Wyrypa konkretna, zawsze chciałem zrobić to gówno. 11 godzin + 4 zejście. Warunki bardzo dobre, sporo lodu, mało śniegu. 3 wyciągi na sztywno, reszta na lotnej i to klucz do przejścia. Na górnej ściance coś pojebaliśmy i raczej nie poszliśmy oryginalnie, ale też wymagająco.
Jestem pewien że piekło ma postać zejścia z Mięgusza w zimie, beton absolutny, raki ślizgały sie na lodzie, łydka roniła najszczersze łzy zamiast potu. Jedno z najpoważniejszych przejść jakie robiłem w Tatrach, tylko dla kumatych.