Długie, ładne wspinanie, malownicze resty, dobre chwyty, trochę dziurek. Przy przedostatniej wpince śmierć zajrzała mi w oczy: na wyślizganym stopniu, w dziurawym treningowym kapciu, zwisając na wyjeżdżonej miseczce, na granicy zasięgu, wybieranie ciążącej liny odywało się na odlocie, z telegrafem i niamałym sapaniem. W rezultacie sukces tego przejścia jest grupowy: zastępu (!) kibicujących i świetnie flashującej Ewy i Kasi. Wielkie dzięki!
Z tego dnia: Komin Lechfora VI PP - udało się zaliczyć klasyka bez większej kolejki; Wierność VI+ FLASH - krowi teren, wahadła i run outy, nie polecam, chyba że treningowo czekając w kolejce do klasyków; Wiara VI+ OS.