Droga 600m. 2642m. W niektórych miejscach jakiś gemel. Zejście do Batyżowieckiej Doliny, a raczej zjazdy. Na dole wielkie płaty lodu. Burza na zejściu w ścianie. Na tej drodze usłyszałam jaki dźwięk wydaje wypadająca asekuracja. Oprócz tego bez większych ekscesów. Dzień wcześniej w bunkrach nieopodal ściany poznałam pana prof. M. Czachora :D
Szybkie podejście, szybkie wejście, piękna przestrzeń, fajne widoki na zakorkowane Rysy i poczucie szczęścia, że tu kolejki nie ma ;) potem zjazd, podejście pod Wołową Turnię z zamiarem zrobienia jakiejś drogi no ale tam już były tłumy więc… jedzonko, leżenie w słońcu i zejście w dół.