Piękne, wytrzymałościowe wspinanie po dobrych chwytach. Crux robiłem z piętką i końcówkę przez mniszka.Pierwsza wstawka na wędkę miała być czysto treningowa, ale okazało się, że jest w zasięgu. Na wierzchowinę wychodziłem już na totalnym odlocie, raczej dzięki sile woli niż sile zbułowanych przedramion. Jeszcze dwa miesiące temu myślałem (i to dość nieśmiało :p) o tej drodze jako o celu na jesień i zakończenie sezonu. Zrobiłem w maju więc tym większe zaskoczenie i meeega radocha :-)))!