Niemały kawałek wspinania w umiarkowanie zróżnicowanym terenie. Miejscami
"dziewczyny" były mokre, a upychanie palców w wilgotnych dziurach (w jednym miejscu i całej ręki po łokieć - fisting jak ta lala) było wątpliwą przyjemnością - musiałem się sporo usapać i ustękać. Na sucho to jednak droga warta uwagi.