a to była dopiero stresująca przygoda!jako zwieńczenie mojego kursu wspinaczkowego podzieliliśmy ja na 2 wyciagi. pierwsze stanowisko okazalo sie byc bardzo ciasne gdy znalezlismy sie tam we trojke, a tylko Migasek wie jak bardzo je udziwnil!tak sie tam stloczylismy ze aby ruszyc dalej Gleba zakladal wczesniej zdjete buty Pawlowi a ja jemu! :P prowadzil Paweł potem Gleba na koncu ja poszlo bez blokow. droga piękna i dluga, w połowie trudne, siłowe miejsce reszta poezja!nastepnym razem robie ja koniecznie solo choc w tym towaryzstwie mam nadzieje sie jeszcze niebawem wspinac :)
chyba tak się nazywała? Uważajcie przy wielkiej dziupli w 3/4 ściany jest gniazdo drapieżnych stulejek tfu postułek, przydatne jest zabrać ze sobą jakiś kij na repie bo france atakują...ja zabrałem małą maczugę i byłem skłonny gnoja zestrzelić, ale i tak byłem usrany po pachy. Btw nigdy nie zapomnę jak Czyż wziął blok i uciekał czym prędzej :D
Musiałam ją wpisać, choć łatwych dróg w Rzędkach trochę zrobiłam z powodu odnowionej kontuzji bicepsa, ale ta droga zasługuje na wyróżnienie. Długa, śliczna, polecam na rozgrzewkę!