Razem z siostrą wybrałyśmy się na Zamarłą Turnię. To był jej pierwszy wspin w Tatrach, wyszło całkiem fajnie. Poprowadziłam całość, Kaśka szła na drugiego. Największe trudności to okropne zimno i wiatr, od których grabiały palce i odechciewało się żyć...:)